Wiosna to pora radosna …

Tegoroczna zima nie była zbyt uciążliwa, choć można by powiedzieć, że … była złośliwa, bo nie sypnęła śniegiem na ferie, nie skuła lodem wody, byśmy mogli pojeździć na łyżwach, ale i tak … z utęsknieniem czekaliśmy wiosny …

Dnia 21 marca już od samego rana towarzyszył wszystkim radosny nastrój, nasze stroje zdobiły barwne kwiaty, śmieszne kapelusiki…, a uczniowie klasy 4 pod kierunkiem p. Małgorzaty Bieganek – Szczurek przygotowali apel z okazji pierwszego dnia kalendarzowej wiosny. Na szkolnej scenie wśród gromady dzieci pojawiła się Marzanna, która przerażona tym, że chcą ją spalić, prosiła choć o jeszcze jeden dzień… Obiecywała wstawiennictwo u Zimy, a tym samym śnieg, fikołki na lodzie, łyżwy, sanki, narty, coś co lubią wszystkie dzieci. Te jednak były nieprzejednane, bo „co za dużo, to niezdrowo” .

Skąd wziął się zwyczaj topienia/palenia Marzanny wyjaśniła dzieciom „nauczycielka”. Tradycja ta sięga starosłowiańskich, dawnych czasów. „Marzanna to był symbol zimy, bogini zła i śmierci, co całą przyrodę, ziemię, rzeki i drzewa skuwa lodem. Ludzie tęskniąc do ciepła, chcąc się słońcem cieszy, przyjście wiosny, jak mogli, pragnęli przyspieszyć, więc gdy ziemia tajała, gdy spływały lody srogą zimę Marzannę wrzucali do wody”…

Dzieci z radością wyglądały, oczekiwały nadejścia wiosny. I choć Marzanna złościła się, tupała nogą, a jej „słomiane serce trzeszczało ze strachu „, pojawiła się ONA – piękna panna w zielonej sukience, z bukietem kwiatów w koszyku. Przyszła, jak zawsze, na nasze pola, do naszej szkoły i do ogrodu. Ze snu obudziła kwiaty, trawy. Młode listki skąpała w deszczu. Rozśpiewała wszystkie ptaki. Zwierzęta obudziła ze snu. Słońcu kazała, by coraz częściej śmiało się radośnie…

W górę poszybowały chłopięce czapki, a wiosna wykonała z dziećmi żywiołowy układ taneczny…

Na koniec, by tradycji stało się zadość, w rytm krakowiaka dzieci opuściły scenę ze śpiewem na ustach, niosąc w górze Marzannę :

„Ruszamy pochodem wesołą gromadą,

Niesiemy Marzannę na zieloną trawę.

Radują się drzewa, radują się domy,

Niesiemy Marzannę – chochoła ze słomy.

Wrzucimy w ognisko niedobrą boginię,

Niech w ognia płomieniach bardzo szybko zginie…”

„Uzbrojeni” w różnego rodzaju grzechotki, piszczałki, transparenty, z maikami w dłoniach, ze śpiewem na ustach ruszyliśmy barwnym pochodem przez wieś, obwieszczając całemu światu nadejście wiosny. Nasz wesoły korowód budził wiele emocji, wywoływał uśmiech nie tylko na twarzach uczniów, nauczycieli, ale i mieszkańców Smolic. Na koniec, przygotowane przez poszczególne klasy Marzanny, zginęły w płomieniach. Wszyscy cieszyliśmy się z nadejścia wiosny ….